Import z Chin - gospodarka |
||
Chiny: niskie koszty nie wystarczą Chiński dostawca butów koncernu Nike płaci swoim pracownikom więcej niż inne firmy. Dzięki temu umacnia swoją pozycję nie tylko wśród pracowników Chiński dostawca butów koncernu Nike płaci swoim pracownikom więcej niż inne firmy. Dzięki temu umacnia swoją pozycję nie tylko wśród pracowników W Dongguan, przemysłowym mieście w południowych Chinach gdzie średnia płaca w przemyśle obuwniczym wynosi 960 juanów (88 euro) miesięcznie, jeden z największych dostawców koncernu Nike płaci dziś pracownikom 1472 juanow. Wydawałoby się, że w branży borykającej się rosnącymi kosztami takie "wyjście przed orkiestrę" nie może ujść bezkarnie - a tymczasem Yue Yuen jest w świetnej kondycji. Mogliby z tego wyciągnąć wnioski inni producenci - także i ci działający daleko poza Dongguan i regionem delty Rzeki Perłowej w prowincji Guangdong. Ceny w górę Od ponad pięciu lat chiński eksport drożeje. "Statystyki wszystkich handlowych partnerów Chin wskazują, że importowe ceny obuwia, zabawek, mebli i tekstyliów wyrażone w dolarach spadały do 2003 roku o ok. 3 proc. rocznie, a od tego czasu rosną o 3-4 proc. rocznie" - napisał niedawno w sprawozdaniu z badań Jonathan Anderson, ekonomista w banku UBS. Ostatnie podwyżki cen (w ujęciu rok do roku) można uznać za wyjątkowo skromne, zważywszy, że robocizna jest zaledwie jednym z wielu drożejących czynników produkcji. Z faktu, że Yue Yuen - spółka należąca do tajwańskiej grupy Pou Chen notowanej na giełdzie w Honkkongu - potrafi te koszty wchłonąć, można wyciągnąć pewne wnioski co do metod utrzymywania w ruchu chińskiej machiny eksportowej. Chinese hotels : Hongkong : wywóz kontenerów Kraków : Polsko - Chińska Izba Gospodarcza Oklejanie pojazdw Warszawa
Opublikowane ostatnio dane o handlu i inflacji świadczą o tym, w jak trudnych warunkach działają obecnie eksporterzy w Chinach. Chińskie władze podały, że wskaźnik cen konsumpcyjnych wyniósł w lutym 8,7 proc. Jest to najwyższy od 12 lat wzrost cen - tym dotkliwszy, że zbiegł się z rozmaitymi niedoborami, spowodowanymi przez styczniowe burze śnieżne. Na domiar nieszczęść eksporterów od połowy 2005 r. juan umocnił się wobec dolara o 15 proc. - a teraz wygląda na to, że lada chwila przełamie barierę 7 do 1. Eksport zwalnia Napięcia inflacyjne w Chinach mają istotne znaczenie, ponieważ mogą znacznie utrudnić eksporterom dalsze "wchłanianie" ciężaru wewnętrznej presji cenowej. Spadek o 29 proc. nadwyżki handlowej za styczeń-luty (do 28 mld dolarów), choć poważnie zniekształcony czynnikami sezonowymi, takimi, jak tegoroczna ostra zima, pozwala się domyślać, co może przynieść przyszłość. - Spodziewamy się, że dane dotyczące chińskiego eksportu poprawią się w marcu, ale nadal przewidujemy spowolnienie - chociaż bardziej umiarkowane - tempa wzrostu eksportu w ciągu roku... - Osłabienie dynamiki chińskiego sektora eksportowego stanowi jedno z najpoważniejszych zagrożeń wzrostu gospodarczego - uważa Jung Ulrich, prezes JPMorgan ds. udziałów kapitałowych w chińskich spółkach, powołując się na spadek popytu krajów Organizacji Współpracy Gospodarczej i Rozwoju (OECD), które są odbiorcami 2/3 chińskiego eksportu. Jednak spółka Yue Yuen w Dongguan jest wymownym dowodem odporności chińskiego sektora eksportowego. W ubiegłym roku zagraniczna sprzedaż obuwia z prowincji Guangdong wzrosła o 14,6 proc. do 9,6 mld dolarów, a eksport tekstyliów aż o 18,4 proc. do 42 mld dolarów. Wyższe pensje Yue Yuen i inni wielcy eksporterzy czerpią korzyści przede wszystkim z samej skali działalności. Na przykład w produkujących dla Nike zakładach Yue Yuen 27 tys. pracowników wytwarza 14 mln par butów rocznie - a przecież to przedsiębiorstwo jest zaledwie niewielką częścią olbrzymiego kompleksu przemysłowego o łącznym zatrudnieniu 100 tys. Za stosunkowo wysokimi kosztami pracy w Yue Yuen - o 50 proc. wyższymi niż średnia w przemyśle - kryją się m.in. rozwiązania motywujące do podnoszenia wydajności. W większości zakładów obuwniczych w Dongguan o wysokości średnich miesięcznych zarobków decyduje przede wszystkim czas pracy wraz z nadgodzinami, często przekraczający ustawowe limity. Natomiast w Yue Yuen tylko mniej więcej 2/3 średniej płacy przypada na przepracowane godziny. - Tam, gdzie są problemy z nadgodzinami, pojawią się także problemy z jakością i dostawami - podkreśla Hannah Jones, wiceprezes Nike ds. odpowiedzialności korporacyjnej. Pozostała 1/3 średniej płacy w Yue Yuen jest związana z osiągnięciem celów w zakresie wydajności i jakości przez zespoły pracujące na "odchudzonych" liniach montażu wzorowanych na pionierskich rozwiązaniach koncernu Toyota. - Pracownicy nie mogą zepchnąć źle wykonanego elementu na innych i uznać, że to koniec sprawy - komentuje Sonya Durkin-Jones, odpowiedzialna w Nike za region północnej Azji. Każda z "odchudzonych" linii produkcyjnych Nike jest oznakowana akronimem "NOS" - novus ordo seclorum, czyli "nowy ład na wieki". To samo hasło widnieje na rewersie dolarowych banknotów - co może tłumaczyć, dlaczego tak mocno wryło się w instytucjonalną pamięć Nike. Niedawno członkowie kadry kierowniczej Nike przez trzy dni oprowadzali dziennikarzy po zakładzie Yue Yuen w Dongguan, podkreślając, że jest on przykładem tego, co mają nadzieję osiągnąć w całym łańcuchu dostaw w Chinach, liczącym 180 zakładów i 210 tys. pracowników. Co trzeci but Nike jest wyprodukowany w Chinach. Bodźce działają Wyższe płace w Yue Yuen zwracają się w formie wyższej wydajności i jakości. Kolejną korzyścią jest to, że spółka ma mniej problemów z rekrutacją pracowników niż wielu jej tańszych rywali w sytuacji, gdy punkt równowagi popytu i podaży przesuwa się ostatnio na korzyść pracy. - Bezustannie zmagamy się z wyzwaniami, jakie stawia otoczenie, m.in. z możliwościami pracy w nadgodzinach oferowanymi przez konkurencję - mówi Johnson Tong, kierownik w Pou Chen. - Ale pracownikom chodzi o pieniądze, a nie o nabijanie godzin. - W tych warunkach trzeba ograniczać rotację - dodaje Hannah Jones. - Dla nas liczy się przede wszystkim czas wprowadzenia wyrobu na rynek. Jak można to osiągnąć, jeśli skacze się z jednego zakładu do drugiego? Nie chodzi o to, żeby gonić koszty robocizny. Chodzi o stabilność i innowacyjność. W delcie Rzeki Perłowej podobną postawę prezentuje Esquel - prywatna spółka produkująca męskie koszule, należąca do właściciela z Hongkongu. W zakładach Esquel w Foshan, którymi kieruje córka założyciela, Marjorie Yang, pracuje 26 tys. osób. Na liście odbiorców Esquel są firmy takie, jak Gap, JCPenny i Nike. W ubiegłym roku spółka wyprodukowała 65 mln koszul. Podobnie jak Yue Yuen Esquel musi radzić sobie z szeroką gamą rosnących kosztów. Spółka świadomie je zwiększyła, inwestując w czyste obiekty produkcyjne, m.in. we własną elektrownię i oczyszczalnię, która przerabia wszystko - od ścieków po barwniki przemysłowe. Dzięki tym inwestycjom Esquel zapuściła jeszcze głębiej korzenie w delcie Rzeki Perłowej, gdzie może czerpać z zasobów siły roboczej dla przemysłu włókienniczego. - Płacimy nie tylko za ręce, lecz i za mózg - mówi pani Yang o swoich pracownikach. - Dla nas najważniejsza jest stabilność, więc zależy nam na tym, żeby wykorzystywać umiejętności zarządzania w rozwiązywaniu zewnętrznych problemów. Tom Mitchell, www.gazetaprawna.pl Tłum. E.G. |
Hongkong : Targi w Chinach : MPK Czwa
Copyright (c) 2010-2017 www.import-chiny.7it.eu pozycjonowanie stron Katowice