Import z Chin - gospodarka |
||
Rozmowa z Bobem Eckertem, prezesem i dyrektorem naczelnym Mattela "Zabawki sprzedają się zawsze" -- W ubiegłym roku byliście zmuszeni wycofać z rynku 20 milionów zabawek. Jakie działania podjęliście w celu odbudowy zaufania? - Rozmawialiśmy z klientami na całym świecie. Przeprowadziliśmy kampanię reklamową, która przypominała, ile radości dają zabawki. Co najważniejsze, byliśmy z ludźmi szczerzy. -- Czy trzeba było przepraszać? - Tak, bezwzględnie tak. Na początku sierpnia, po wycofaniu wielkiej partii, niemal natychmiast opublikowaliśmy list do konsumentów, w którym - mówiąc w skrócie - powiedziałem: "Przepraszam!". Mam czworo dzieci. Wiem, jak to jest. -- Czy taka wpadka może się powtórzyć? Zawsze może się powtórzyć. Przekonałem się, że nigdy nie trzeba mówić nigdy. Jednak robimy wszystko, co w naszej mocy, aby do tego nie dopuścić. Najważniejsze, by szybko zorientować się, że coś jest nie tak - i działać. -- To wycofanie wywołało obawy, że towary wyprodukowane w Chinach mogą być niebezpieczne. Czy USA powinny wprowadzić dodatkowe przepisy dotyczące chińskich produktów? - To nie kraje produkują towary, lecz ludzie. Przecież dziś większość zabawek wytwarza się w Chinach - i tam też umiejscowiona jest większość problemów z produkcją zabawek. Chcę zaznaczyć, że miewamy problemy z produkcją także i na innych rynkach. Ważne jest, by przedsiębiorstwa odpowiadały za stosowane technologie produkcji. Nie wydaje mi się, by zwiększona ingerencja rządu była nam potrzebna. -- To znaczy, że nie chodziło o jakieś szczególne, właściwe Chinom przyczyny, które mogą niepokoić konsumentów? - Moim zdaniem, nie. -- Czy niepokoi pana wzrost kosztów produkcji w Chinach? - Tak. W ciągu ostatnich kilkudziesięciu lat branża zabawkarska przenosiła się kilkakrotnie. Był czas, gdy produkowaliśmy wiele w USA. Byliśmy na Tajwanie, w Hongkongu - a teraz jesteśmy w południowych prowincjach Chin. Przewiduję, że siły ekonomiczne przesuną nasz przemysł w głąb Chin, a może aż do Wietnamu. Chinese hotels : Hongkong : wywóz kontenerów Kraków : Polsko - Chińska Izba Gospodarcza Oklejanie pojazdw Warszawa
-- Czy działania na rzecz ochrony środowiska wpłyną na przemysł zabawkarski? Bezwzględnie tak. Już pracujemy nad tym, by nasze produkty były bardziej przyjazne środowisku - między innymi w zakresie opakowań. Analizujemy także dotychczasowe sposoby wykorzystania tworzyw sztucznych i produkcji zabawek. -- Czy nie obawia się pan, że matki mogą nie chcieć, by ich córki bawiły się zabawkami utrwalającymi stereotyp kobiety - na przykład Barbie? - Nie, tego się nie obawiam. Jest wręcz odwrotnie, ponieważ Barbie się zmieniła. Może być lekarzem domowych zwierzątek, może być prezydentem USA. Może pracować zawodowo w rozmaitych dziedzinach. W istocie pomaga pracującym matkom rozmawiać z córkami o szansach i możliwościach. -- Czy produkuje się inne zabawki dla dziewczynek, a inne dla chłopców? - Tak, co mnie trochę dziwi. Dziewczynki przechodzą określone fazy, z pewnymi schematami zabaw - zresztą chłopcy też. Na ogół chłopcy nie bawią się w pokazy mody, a dziewczynki - w kraksy samochodowe, ale są wyjątki. Obecnie produkujemy Polly Wheels - małe samochodziki typu Hot Wheel dla dziewczynek - i okazuje się, że to są szlagiery. Jednak Polly Wheels są zaprojektowane inaczej niż Hot Wheels, ponieważ nie mają służyć do szybkiej jazdy i kraks. Mają podobać się raczej dziewczynkom niż chłopcom. -- Czy ma pan obawy, że tradycyjne zabawki przegrają z internetem i elektronicznymi grami? Tak... Dziś czasu, przeznaczonego na zabawę, nie wypełniają jedynie zabawki. Jest wideo na żądanie, internet, telefony komórkowe, gry elektroniczne - no i zabawki. My jako producenci zabawek musimy znaleźć dla naszych marek miejsce w tych innych przestrzeniach. Trzeba zachować znaczenie marki. Mamy forum Barbie Girl. com z 10 milionami użytkowników na całym świecie. -- Czy to się da przekuć na monetę? - Taką mamy nadzieję. To jedno z wyzwań. Mamy do wyboru: produkować zabawki, połączone z przestrzenią i wprowadzające dziecko głębiej w świat, albo polegać na jakimś modelu prenumeraty lub reklamy. -- Czy gadaniem wprowadzamy się w recesję? - Czytałem gdzieś, że zdaniem niemal dwóch trzecich Amerykanów już jest recesja. Jeżeli uważa się, że jest recesja, ogranicza się wydatki - i co się dzieje? Mamy dekoniunkturę. Przemysł zabawkarski może się pocieszać, na podstawie doświadczeń z przeszłości, że poprzednio zawsze nieźle sobie radził w gospodarczo trudnych czasach. Rodzice odmawiają sobie wielu rzeczy, byle tylko dzieci nie odczuły, że jest trudno. -- Czy stymulacja fiskalna pomoże? - Uważam, że to mądry ruch rządu Stanów Zjednoczonych - dopilnować, by pieniądze, które w innych warunkach trafiłyby do budżetu, wróciły do rąk konsumentów. Rozmawiała CHRYSTIA FREELAND www.gazetaprawna.pl Tłum. E.G. |
Hongkong : Targi w Chinach : MPK Czwa
Copyright (c) 2010-2017 www.import-chiny.7it.eu pozycjonowanie stron Katowice